Epilog
Otworzyłam powoli powieki i od razu musiałam je zamknąć. Przyczyną były białe ściany, które odbijały rażące światło. Przetarłam oczy po czym rozejrzałam się dookoła. Ujrzałam niedowierzające spojrzenia. Podniosłam się lekko co spowodowało silny ból głowy.
- Uważaj Soph - usłyszałam głos mojej matki, a na ramionach poczułam jej ręce, które położyły mnie z powrotem.
- Co...co się stało? - zapytałam słabym i zachrypniętym głosem. Kiedy ona usłyszała te słowa, wzięła w ręce szklankę i dała mi się napić. Od razu zniknęło to nieprzyjemne uczucie w gardle.
- Miałaś wypadek. - oznajmiła mi, a ja spojrzałam na nią pytająco. - Wraz z twoim bratem ścigaliście się na torze i niefortunnie wpadłaś w poślizg.
- Co z nim? - zapytałam szybko zaniepokojonym głosem.
- Jest lekko potłuczony, ale wszystko już dobrze. - oznajmiła mi z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Ile spałam? - zapytałam wpatrując się w białą ścianę szpitalnego pokoju.
- 3 miesiące - oznajmiła mi, a ja przymknęłam powieki i głęboko odetchnęłam. Siedziałam tak przez chwilę, aż w mojej głowie zrodziło się jedno ważne pytanie.
- A gdzie John? - zapytałam patrząc na nią, kobieta spojrzała na mnie pytająco.
- Jaki John? - zapytała, a ja uznałam, że musi sobie ze mnie żartować, przecież John to mój narzeczony.
- No mój narzeczony- powiedziałam, a ona spojrzała na mnie zaszokowanym wzrokiem, a po chwili zmienił się on na zrozumiały.
- Musiał ci się przyśnić twój kolega z dzieciństwa. - powiedziała, a ja spojrzałam na nią niezrozumiałym spojrzeniem.
- Pewnie chodzi ci o Johna Jonasa. Był twoim przyjacielem 10 lat temu, zanim się przeprowadziliśmy. Bardzo za nim tęskniłaś. Byliście nierozłączni. Teraz ponoć spełnił marzenia i wygrywa wyścigi w Stanach. - oznajmiła mi, a ja nie mogłam uwierzyć, że to wszystko to sen. Przecież to wszystko było takie realne. Te wszystkie pocałunki, a nawet wypadek.....
***
Siedziałam przykryta kocem na naszej huśtawce w ogrodzie. Popijałam gorącą czekoladę i patrzyłam w gwiazdy. Była to dość ciepła lipcowa noc. Wpatrywałam się w te błyszczące piękne punkty i rozmyślałam.
- Co tak myślisz siostra? - z rozmyśleń rozbudził mnie głos mojego brata. Usiadł obok mnie, a ja spojrzałam na niego.
- O życiu. - oznajmiłam upijając łyk ciepłej cieczy. Zerknął na mnie rozbawionym wzrokiem i lekko zaśmiał.
- Coś ci się przestawiło po tym wypadku w tej łepetynce. - powiedział zabawnym tonem, a ja lekko trzepnęłam go w ramie. - No co? Nigdy tak nie rozmyślałaś. Znam cię z zabawowej strony, a nie z życiowej.
- Po prostu nie wierzę, że to był zwykły sen. - oznajmiłam po czym westchnęłam ze zrezygnowania i spojrzałam znów w gwiazdy.
- Jeżeli chcesz go poznać to mogę cię wziąć na warsztaty do Stanów, jadę z 8 miesięcy.- oznajmił, a ja głośno westchnęłam.
- Nie o to chodzi. - powiedziałam, a on pokiwał ze zrozumieniem głową. Po czym wstał i udał się w stronę domu.
***
Patrzyłam przed siebie i mocno trzymałam kierownicę. Robert zadzwonił dziś do wszystkich z wiadomością, że chce przedstawić nam kogoś ważnego. Pierwszy raz odkąd go znam tak się cieszył. W głosie słychać było tą radość. Zaparkowałam przed jego domem i przywitałam z chłopakami, którzy na mnie czekali.
- Ponoć ma nową dziewczynę. - oznajmił Mason, a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem. - No co? Tak mówił kilka tygodni temu.
- Wow, nasz Robcio ma ukochaną - powiedziałam zabawnym tonem, na co wszyscy zareagowali śmiechem.
Gdy wszyscy się ogarnęli zadzwoniliśmy do drzwi domu przyjaciela. Już kilka sekund później w drzwiach ustał rozweselony Robert. Był strasznie podniecony z powodu tego spotkania, a ja dalej nie wiedziałam czemu.
- Wejdźcie - powiedział puszczając nas w drzwiach.
- Więc? Po co nas zwołałeś? - zapytałam, a on jedynie pociągnął nas w stronę salonu. Kiedy ustaliśmy w progu, na kanapie zauważyłam znaną mi czarnowłosą dziewczynę.
- Spohi, chłopacy to jest Gabriela, moja dziewczyna. - powiedział, a ja wraz z Gabrielą patrzyłyśmy na siebie z niedowierzaniem
- Gabriela?
- Spohi?
Zapytałyśmy równo dalej patrząc na siebie z tym samym wyrazem twarzy. Wtedy wiedziałam, że mój sen nie był zwykłym snem.
***
Tada. Wiem miało być więcej rozdziałów, ale natchnęło mnie dzisiaj na takie zakończenie. Szczerze samej mi się podoba. Nie miałam weny na zwykły pusty rozdział. Kończę to opowiadanie i mam wizję jak sobie je wymyśliłam. Zapytacie czemu takie zakończenie....Ponieważ sam pomysł był moim snem. Powiem, że mi smutno kończyć, ale też jakoś lżej. Uznałam, że zakończę w ten sposób i jak natchnie mnie na 2 tom (bo tak będzie, już mam pomysły xd) to zacznę go.
Więc żegnaj historio o Sophi i Johnie, przynajmniej na jakiś czas. Teraz zapraszam was na inne blogi, które znajdziecie tu- http://all-about-medicatus-hope.blogspot.com/p/moje-blogi.html
Paaa ;*
- Uważaj Soph - usłyszałam głos mojej matki, a na ramionach poczułam jej ręce, które położyły mnie z powrotem.
- Co...co się stało? - zapytałam słabym i zachrypniętym głosem. Kiedy ona usłyszała te słowa, wzięła w ręce szklankę i dała mi się napić. Od razu zniknęło to nieprzyjemne uczucie w gardle.
- Miałaś wypadek. - oznajmiła mi, a ja spojrzałam na nią pytająco. - Wraz z twoim bratem ścigaliście się na torze i niefortunnie wpadłaś w poślizg.
- Co z nim? - zapytałam szybko zaniepokojonym głosem.
- Jest lekko potłuczony, ale wszystko już dobrze. - oznajmiła mi z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Ile spałam? - zapytałam wpatrując się w białą ścianę szpitalnego pokoju.
- 3 miesiące - oznajmiła mi, a ja przymknęłam powieki i głęboko odetchnęłam. Siedziałam tak przez chwilę, aż w mojej głowie zrodziło się jedno ważne pytanie.
- A gdzie John? - zapytałam patrząc na nią, kobieta spojrzała na mnie pytająco.
- Jaki John? - zapytała, a ja uznałam, że musi sobie ze mnie żartować, przecież John to mój narzeczony.
- No mój narzeczony- powiedziałam, a ona spojrzała na mnie zaszokowanym wzrokiem, a po chwili zmienił się on na zrozumiały.
- Musiał ci się przyśnić twój kolega z dzieciństwa. - powiedziała, a ja spojrzałam na nią niezrozumiałym spojrzeniem.
- Pewnie chodzi ci o Johna Jonasa. Był twoim przyjacielem 10 lat temu, zanim się przeprowadziliśmy. Bardzo za nim tęskniłaś. Byliście nierozłączni. Teraz ponoć spełnił marzenia i wygrywa wyścigi w Stanach. - oznajmiła mi, a ja nie mogłam uwierzyć, że to wszystko to sen. Przecież to wszystko było takie realne. Te wszystkie pocałunki, a nawet wypadek.....
***
Siedziałam przykryta kocem na naszej huśtawce w ogrodzie. Popijałam gorącą czekoladę i patrzyłam w gwiazdy. Była to dość ciepła lipcowa noc. Wpatrywałam się w te błyszczące piękne punkty i rozmyślałam.
- Co tak myślisz siostra? - z rozmyśleń rozbudził mnie głos mojego brata. Usiadł obok mnie, a ja spojrzałam na niego.
- O życiu. - oznajmiłam upijając łyk ciepłej cieczy. Zerknął na mnie rozbawionym wzrokiem i lekko zaśmiał.
- Coś ci się przestawiło po tym wypadku w tej łepetynce. - powiedział zabawnym tonem, a ja lekko trzepnęłam go w ramie. - No co? Nigdy tak nie rozmyślałaś. Znam cię z zabawowej strony, a nie z życiowej.
- Po prostu nie wierzę, że to był zwykły sen. - oznajmiłam po czym westchnęłam ze zrezygnowania i spojrzałam znów w gwiazdy.
- Jeżeli chcesz go poznać to mogę cię wziąć na warsztaty do Stanów, jadę z 8 miesięcy.- oznajmił, a ja głośno westchnęłam.
- Nie o to chodzi. - powiedziałam, a on pokiwał ze zrozumieniem głową. Po czym wstał i udał się w stronę domu.
***
Patrzyłam przed siebie i mocno trzymałam kierownicę. Robert zadzwonił dziś do wszystkich z wiadomością, że chce przedstawić nam kogoś ważnego. Pierwszy raz odkąd go znam tak się cieszył. W głosie słychać było tą radość. Zaparkowałam przed jego domem i przywitałam z chłopakami, którzy na mnie czekali.
- Ponoć ma nową dziewczynę. - oznajmił Mason, a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem. - No co? Tak mówił kilka tygodni temu.
- Wow, nasz Robcio ma ukochaną - powiedziałam zabawnym tonem, na co wszyscy zareagowali śmiechem.
Gdy wszyscy się ogarnęli zadzwoniliśmy do drzwi domu przyjaciela. Już kilka sekund później w drzwiach ustał rozweselony Robert. Był strasznie podniecony z powodu tego spotkania, a ja dalej nie wiedziałam czemu.
- Wejdźcie - powiedział puszczając nas w drzwiach.
- Więc? Po co nas zwołałeś? - zapytałam, a on jedynie pociągnął nas w stronę salonu. Kiedy ustaliśmy w progu, na kanapie zauważyłam znaną mi czarnowłosą dziewczynę.
- Spohi, chłopacy to jest Gabriela, moja dziewczyna. - powiedział, a ja wraz z Gabrielą patrzyłyśmy na siebie z niedowierzaniem
- Gabriela?
- Spohi?
Zapytałyśmy równo dalej patrząc na siebie z tym samym wyrazem twarzy. Wtedy wiedziałam, że mój sen nie był zwykłym snem.
***
Tada. Wiem miało być więcej rozdziałów, ale natchnęło mnie dzisiaj na takie zakończenie. Szczerze samej mi się podoba. Nie miałam weny na zwykły pusty rozdział. Kończę to opowiadanie i mam wizję jak sobie je wymyśliłam. Zapytacie czemu takie zakończenie....Ponieważ sam pomysł był moim snem. Powiem, że mi smutno kończyć, ale też jakoś lżej. Uznałam, że zakończę w ten sposób i jak natchnie mnie na 2 tom (bo tak będzie, już mam pomysły xd) to zacznę go.
Więc żegnaj historio o Sophi i Johnie, przynajmniej na jakiś czas. Teraz zapraszam was na inne blogi, które znajdziecie tu- http://all-about-medicatus-hope.blogspot.com/p/moje-blogi.html
Paaa ;*
Takiego zakończenia się nie spodziewałam... trochę tajemnicze i musi powstać 2 tom więc czekam!
OdpowiedzUsuńAwwwww dotrzymałaś obeitnicy o Robercei i Sophi..
OdpowiedzUsuńInnaczej się tego spodziewałam ale no dobra ;D
CZekam na 2 tom..
poinformuj mnie jakby co ;D
a epilog sbd,bdvbxm,z..
czekam z niecierpliowścią na 2 tom. ;D
powodzenia w pisaniu drugiego bloga ;x
@Foodlena_love1D
Kiedy przeczytałam ostatni wers moje serc przyśpieszyło , ale kiedy zobaczyłam , że to koniec walnęłam głową o poduszkę - serio. Jest to mój ulubiony blog i jeśli nie będzie 2 tomu to zrobię coś złego. : ) WerkQ
OdpowiedzUsuń*Robercei i Gabrieli... sorry ;D
OdpowiedzUsuńCudowny epilog, ake czumu już i gdzie się Jonasek!? Ja chciałam happy end i w ogóle, a tu nic i nic, jej chce dalej. Wracaj tu szybko kochanie;***. Jest cudowny<3
OdpowiedzUsuńO.O
OdpowiedzUsuń.......
O.O
......
O.O
......
NIE OGARNIAM TEGO CO SIĘ WŁAŚNIE STAŁO ! O.O
Jak to koniec ?! Jak to sen ?! WTF ?! Omg ...
Świetny wyszedł ci ten epilog ! Ale jak nie będzie drugiego tomu , to cię walnę patelnią . Coś mi się wydaje , że to jednak nie był sen a oni ją po prostu wkręcają , no bo skoro poznała tą Gabriellę no to chyba coś znaczy nie xd. ?
No to teraz niecierpliwie czekam na drugi tom :D !
Genialny epilog! *-*
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak to seeen? Na szczęście zakończylaś w taki momęcie! <3 Mam nadzieję, że wena szybko wróci i pojawi się drugi tom! <3
Za tym musi się kryć jakaś głębsza sprawaaa! <3
Może to wszystko przyśniło się też Gabi i całej reszcie? ;D Nie wiem xd <3
Teraz bd cierpliwie czekać na kolejny tom! <3
Selcia<3
świetne! w niektórych fragmentach myślłam, że dostaniesz ptelnią... no wiesz bałam sie np. czyjejś śmierci alboś ubu Johnego z Ashley! to byłoby nie fajne! drugi tom to coś ... co mnie bardzo cieszy chc iałabym aby prolog pojwił się jak najszybciej ... no ale cóż... przeziez piszesz terz rozdział na Behind
OdpowiedzUsuńNa Teatralnej Naganie pojawiła się ocena Twojego bloga. Przepraszam bardzo, bardzo, bardzo za to gigantyczne opóźnienie i mam nadzieję, że ocena będzie choć trochę pomocna.
OdpowiedzUsuń