poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 10


                        Rozdział 10


Z rozbawieniem przyglądałam się przyjaciółce która nie mogła wybrać jaki film chciałaby dziś obejrzeć, chłopaki zadzwonili do Gab z powiadomieniem że my musimy wybrać film na dzisiejszy wieczór.
- Co się tak gapisz? Pomóż mi – powiedziała patrząc z rozpaczą na te wszystkie filmy na stoisku.
- Och Gabriela, Gabriela – powiedziałam i pokiwałam głową z politowania – szukasz na stoisku romansideł, a wiesz że chłopacy ich nie lubią. – poinformowałam ją, a ona spojrzała na górę stoiska gdzie było napisane „Romanse” i zaśmiała się melodyjnie.
- Wystarczy wziąć byle jaki horror – powiedziałam i wzięłam z półki najnowszą część Piły. Podeszłam do lasy i wypożyczyłam film. Gabriela wzięła też jakąś komedię i wyszliśmy z wypożyczalni. Zaszliśmy do sklepu i kupiliśmy popcorn oraz napoje, po czym udaliśmy się do domu Gabrieli.
Wysiadłyśmy z samochodu i poszłyśmy w kierunku domu, otworzyłyśmy drzwi i zanieśliśmy zakupy do kuchni. Selena zrobiła popcorn, a ja przygotowałam salon na wieczór filmowy. Zastanawiałam się czy trening z Johnem był aż tak męczący ze doprowadził mojego ojca do takiego stanu? Po chwili ujrzałam moją przyjaciółkę i miskami popcornu, wzięłam od niej je i położyłam na stoliku. Kiedy miska opuściła moją dłoń w domu zabrzmiał dzwonek do drzwi, sparzałyśmy w ich kierunku, a po chwili w pokoju pojawili się John i Greg.
- Od kiedy wy dzwonicie? – powiedziała rozbawiona Gabriela.
- Chcieliśmy być kurtularni – poinformował nas Greg, a my jedynie się zaśmiałyśmy. Popatrzyłam na Johna który patrzył na mnie tak  z… wyrzutem. Zastanawiało mnie to co mu zrobiłam.
- Wy? Jedno słowo co mi przychodzi na myśl to L.O.L – powiedziała literując ostatnie słowo, a wszyscy zaśmiali się. Zajęliśmy miejsca, a Greg odpalił film. Ja zajęłam miejsce na fotelu i wtulałam się w jaśka który na nim leżał.
 Popatrzyłam z uśmiechem na Grega i Garbrielę, siedzieli wtuleni w siebie, a na jej skórze było widać  gęsią skórkę którą zapewne wywołał straszy film. Po chwili w pokoju zapadła ciemność, a pokój rozświetlały jedynie błyski za oknem, nie wiedziałam że na Los Angeles naszła burza, nie słychać jej było, ani nic. Poczułam jak ktoś mnie dotyka za rękę i ciągnie do kuchni, nie wiedziałam kto to, aż nie zapalił świecy W jej świetle dostrzegłam Grega, podał mi 3 świece i kazał 2 podać pozostałym, wykonałam jego polecenie i zapaliłam moją świece.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i dostrzegłam że jest na tylko 3, a jedna z osób udała się na samotną przechadzkę po ciemnym domu. Po chwili skapnęłam się że to Johna brakuje, wstałam z sofy i poszłam w celu znalezienia go. Najpierw udałam się do kuchni, nie było tam, poszłam więc na piętro domu, dostrzegłam że w jednym pokoju drzwi są otwarte, a z jego wnętrza wydobywa się jasne choć małe światełko. Weszłam do niego ówcześnie pukając w drzwi. Koło okna dostrzegłam Johna który uporczywie patrzył w jeden punkt za nim.
- Czego chcesz? – zapytał spoglądając na mnie tym samym wzrokiem co na początku wieczoru filmowego.
- Możesz mi powiedzieć co ci zrobiłam? – wypowiedziałam pytanie które od samego początku tego dziwnego wieczora mnie prześladowało.
- Nie pamiętasz wczorajszej imprezy? – zapytał mnie z podirytowaną miną którą rozświetlało światło świecy. 
- Dobrze go pamiętam, ale wolałabym zapomnieć – powiedziałam smutno spoglądając na podłogę.
- Nawet nasz pocałunek? – zapytał. A ja popatrzyłam na niego, oddalając świecę od mojej twarzy by nie zauważył łez w mych oczach.
- Szczególnie go – powiedziałam. A on tylko wrócił do swojego poprzedniego zajęcia.
- Myślałem że czujesz to co ja – powiedział smutno, dalej patrząc na otaczający nas świat.
- Wiesz, to jest bardzo trudne, od kiedy tu wróciłam wszystko jest trudniejsze, mogłam wcale was nie spotykać – powiedziałam, nie miałam tego powiedzieć nawet nic takiego nie myślałam, ale chciałam by go zabolało, tak samo jak mnie wczorajszego wieczoru.
- To prawda? – usłyszałam za sobą głos przyjaciółki, odwróciłam się w jej stronę, miała łzy na policzkach. Nie wiedziałam że moje słowa mogą aż tak zranić innych.
- Gabriela ja nie to miałam na myśli – powiedziałam tłumacząc się.
- Ja dobrze wiem co miałaś na myśli, ale po co udawałaś, przychodziłaś ty? – zapytała, a w jej głosie słychać było żal oraz ból. Nie odpowiedziałam na te pytanie tylko przeszłam w przejściu omijając ją, nie miałam ochoty na tę kłótnie, złapałam za moją torbę która leżała w salonie i opuściłam dom. Szłam płacząc, a w tym momencie światła na ulicy zabłysły. Choć były to zwykłe słowa, to zniszczyły moją przyjaźń z Gab na zawsze. Miałam ochotę się zabić, wskoczyć pod samochód lub pociąć. Wiedziałam że muszę jej wszystko wytłumaczyć, zależało mi na niej, a tym bardziej na Johnie. Postanowiłam że pójdę jutro na jego trening i tam go złapię. Muszę go przeprosić, choćbym miała mu powiedzieć prawdę jakimi uczuciami go darzę.
Dopiero teraz dotarły do mnie słowa Johna, on powiedział „Myślałem że czujesz to co ja”. Przystanęłam na chodniku, a torebka którą trzymałam w dłoni wypadła z niej.
- Myślałem że czujesz to co ja – powtórzyłam szeptem i zaczęłam głośno szlochać, jaka ja byłam głupia. Mogłam mu powiedzieć że czuję, a nie wymyślać rzeczy które zniszczyły naszą przyjaźń.
                                                                     ***
Siedzieliśmy w salonie, a jedyne co było słychać to szlochanie Gabreli, sam miałem ochotę płakać. Sophi się zmieniła i to mocno. Jej słowa dotarły do mojego serca łamiąc je na pół. Nie wiedziałem co takiego jej zrobiliśmy że aż tak nas nienawidzi. Myślałem że jej uczucia co do nas się nie zmieniły. Że dalej uważa nas za przyjaciół.
- Gabriela, nie płacz ona nie jest tego warta – powiedział Greg uspokajając swoją ukochaną. Popatrzyłem na nią, a ona tylko zaszlochała.
- Jest, uważałam ją za przyjaciółkę – wyszlochała i wtuliła się w swojego chłopaka. Pokiwałem z politowania głową, nie wiedziałem skąd biorą się tacy fałszywi ludzie.
                                                                       ***
- Córeczko musisz jeść – powiedziała moja mama kolejny raz próbując wcisnąć mi kolację, siedziałam pod mięciutką kołdrom mojego łóżka, miałam nadzieje że siedząc w nim moje problemy znikną tak jak co noc gdy zapadałam w na nim w błogi sen. Widocznie życie to nie sen.
Położyłam się na łóżku i okryłam szczelnie kołdrom, Zamknęłam oczy i czekałam na mój sen, uwolnienie od moich problemów, bo tylko tam mogłam być wolna i mieć szczęśliwe życie.

                                                                         ***
Krótki wiem. Postanowiłam dodać troszkę dramatyzmu. Ale chyba w nn pogodzę ich. 

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 9


               Rozdział 9


Otworzyłam oczy, po czym szybko je zamknęłam z powodu drażniących promieni słońca, a że moje oczy nie są w zbyt dobrym stanie po wczorajszym wieczorze są bardziej narażona na ból. Przetarłam je co przywróciło mi normalny widok otaczającego mnie świata, popatrzyłam na wyświetlacz mojego telefonu. 10 nieodebranych połączeń od Gabrieli, pewnie jest zmartwiona tym że nie ma mnie w pokoju w którym zostałam przez nią zostawiona wczorajszego wieczoru. Poczułam jak telefon w moich dłoniach zaczyna wibrować, a na wyświetlaczu widnieje imię mojej przyjaciółki, nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo- powiedziałam do telefonu.
- Sophi, nie wiesz jak bardzo się martwiliśmy – powiedziała moja przyjaciółka, a jej głosie było słychać zmartwienie, zaśmiałam się pod nosem.
- Wiesz łóżko było niezbyt wygodne i postanowiłam wrócić do domu – powiedziałam i podeszłam do okna w moim pokoju patrząc na piękno otaczającego mnie świata, był taki piękny, a zarazem i raniący.
- Mogłaś mnie zawiadomić – powiedziała, a ja opuściłam firanę którą trzymałam w dłoni.
- Nie chciałam ci przerywać imprezy – powiedziałam siadając na fotelu.- Ale wiesz lepiej nie gadajmy o wczorajszym dniu chce zapomnieć, jakby go nie było, najlepiej przy mnie nic o nim nie mówicie.- usłyszałam tylko głos Gabrieli, pewnie przekazała chłopakom to co powiedziałam.
- Dobrze – powiedziała – spotkamy się dziś?
- Wszyscy? – zapytałam.
- Tak. Taki mały wieczór filmowy, tylko ja, ty i Greg i John – powiedziała Gabriela.
- Wiesz.. – zaczęłam, ale ona mi przerwała.
- Nie ma żadnego wiesz, o 18 u mnie – powiedziała i szybko się rozłączyła uniemożliwiając mi ani odmowy, ani dalszej rozmowy, pokręciłam głową z politowania i poszłam do łazienki, po wykonaniu wszystkich porannych czynności, ubraniu się i pomalowaniu, zeszłam na śniadanie.  
- Hej mamo – powiedziałam do mojej mamy która krzątała się w kuchni. – Gdzie tata?
- Nie uwierzysz, ale on nadal śpi – powiedziała moja mama, a ja wyplułam sok który usiłowałam wypić.
- O tej porze? – zapytałam niedowierzając.
- Sama się mu dziwię – powiedziała moja mama. A ja wróciłam do konsumowania mojego śniadania, które moja mama jak co rano przygotowała dla mnie z jej dobroci serca gdyż jak każda 19 prawie 20 latka powinnam robić sobie sama. Po zjedzeniu zawartości talerza włożyłam go i szklankę do zmywarki i udałam się do mojego pokoju, usiadłam przed komputerem i włączyłam czat. Zauważyłam że dostępny jest Robert więc do niego napisałam.
Do: Robcio
Hej J co tam?
Po chwili na polu czatu zaczął chodzić ołówek co oznajmiało że mój czatownik coś pisze.
Od: Robcio
Hejeczka ;P a u mnie nic ciekawego, a jak tam po imprezie?
Nie wiedziałam czy napisać mu prawdę co do wczorajszego wieczoru czy skłamać i powiedzieć że dobrze.
Do: Robcio
A zwykła impreza, przepraszam muszę już iść.
Napisałam i nie czekając na jego odpowiedź zeszłam z komputera i udałam się na małą przechadzkę po tutejszym parku, szłam i błąkałam się myślami po moim świecie, ale coś, a raczej ktoś mnie z niego wyciągnął.
- Witaj Demi – usłyszałam za sobą głos Jasona, odwróciłam się szybko na pięcie i popatrzyłam z pogardą na niego.
- Czego chcesz – wysyczałam, a w moim głosie czuć było ten cały jad.
- O co ci chodzi? – zapytał, udawał , albo był aż tak głupi.
- Nie pamiętasz, nie pamiętasz jak usiłowałeś mnie macać oraz zaciągnąć gdzieś i zgwałcić? – zapytałam, a on patrzył na mnie ze zdziwieniem – ach nie ważne.
Po tych słowach odwróciłam się na pięcie i poszłam dalej, nic nie pamiętał, albo usiłował zapomnieć. Przyznam że na imprezie był pijany, ale chyba nie aż tak by niczego nie pamiętać, prawda?
                                                             ***
Siedziałem na kanapie i jak inni piłem wodę w celu zwalczeniu pragnienia, miałem kaca i to wielkiego, pamiętam tylko że wyszedłem z pokoju Sophi i zacząłem pić, i to dużo. Dalej nic nie pamiętam, kompletna pustka. Nie powiedziałem nikomu do czego doszło kiedy zaprowadziłem Sophi do pokoju. Z tego co mówiła Gabriela po rozmowie z nią wiem że ona chce zapomnieć cały wczorajszy dzień, wieczór, tak jakby to się nigdy nie stało. Ale czemu? Nie wiem, tak bardzo chciałbym wiedzieć do czego doszło po tym jak Gabriela zostawiła ją samą, musiało się coś stać, czego ja nie pamiętam.
- Nigdy więcej tyle nie piję – powiedziałem biorąc kolejnego łyka cieczy.
- Ta, który raz ja to słyszę – zakitował mój braciszek idąc w moje ślady.
- Wiecie że ktoś musi to posprzątać – powiedziała Gabriela, wskazując na bałagan panujący w domu. Mechanicznie spojrzeliśmy na nią.
- Ej, ja sama tego nie sprzątam – powiedziała chroniąc się rękami.
- Dobra – powiedzieliśmy, a po tych słowach wstaliśmy z łóżka i wzięliśmy się do pracy, o 18 mamy się spotkać w tym oto salonie na wieczór filmowy to musi on być gotowy już za 5 godzin.
                                                     ***
Weszłam do domu i z rozbawieniem patrzyłam na mojego ojca, był rozczochrany i pił kawę, nie wiem co w niego wstąpiło, każdego ranka o 8:00 był już na nogach cały wypoczęty.
- Nie spałeś dziś? – zapytałam z ciekawości, co przyczyniło się do takiego stanu mego ojca.
- Spałem, ale jakoś źle– powiedział mój ojciec przeciągając się, po czym złapał kubek i upił łyk napoju, który miał dodać mu energii.
Pokiwałam z politowaniem głową i udałam się na sofę, rozsiadłam wygodnie i złapałam za pilot włączając te pudło zwane telewizorem. Naciskałam jeden guzik przełączając na kolejny kanał.
- Nic ciekawego nie ma w tym pudle ? – zadałam do siebie retoryczne pytanie i trafiłam na jakieś denne romansidło, uznałam że lepsze to niż nic i zaczęłam tępo gapić się w ekran, ale nie zajęłam się filmem lecz jedną myślą. Zastanawiało mnie co się wydarzy na tym wielkim wieczorku filmowym. Czuję że coś się stanie, ale co?
                                                         ***
Jejku jednego dnia 2 rozdziały.. :o jak mi się udało, chyba mogłam z tego zrobić jeden duży. Podoba mi się ten rozdział, do następnego, może jeszcze dziś

Mrs_Lovatic - Dzięki za trzymanie za mnie kciuków, udało się.