piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 5


                                 Rozdział 5


: Dwa dni później :
Kolejny raz przejrzałam się w lustrze i poprawiłam złotą sukienkę do kolan. Przetarłam rękami resztki tuszu i uznałam że jestem gotowa do wyjścia. Popatrzyłam na zegarek. Była już 17:30 za kilka minut przyjedzie po mnie Jason. Pamiętam jak byłam dzieckiem i rodzice zabierali mnie i Brada na bankiety. Byliśmy mali, biegaliśmy po sali i zrzucaliśmy wszystko ze stołów. Mój ostatni bankiet w towarzystwie takim jak dziś był kilka dni przed wyprowadzką.  Tata nie mówił że się wyprowadzimy, więc nie pożegnałam się z panią Tomilson która była mi bardzo bliska.
Ubrałam na stopy szpilki i zeszłam na parter, moi rodzice już wyjechali. Usłyszałam dzwonek do drzwi i je otworzyłam, w drzwiach stał Jason.
- Witaj Soph – powiedział do mnie, ja tylko wywróciłam oczami i wyszłam z domu zamykając drzwi przy okazji.
- Tylko sobie dużo nie wyobrażaj, wiedz że gdyby nie twoi rodzice to bym się nie zgodziła – powiedziałam otwierając drzwi jego samochodu.
: John :
Kolejny nudny bankiet, kolejna rozmowa z ludźmi których powiem szczerze mam dość. Popatrzyłem w lusterko wiszące w samochodzie, popatrzyłem na moją matkę siedzącą z tyłu.
- Czemu ten bankiet jest dla was takie ważne? – zapytałem moich rodziców, ponieważ nie rozumiałem czemu moi rodzice robią takie halo  dzisiejszego bankietu.
- Państwo Lovato wróciło do miasta – powiedziała moja matka a ja gwałtownie zahamowałem
- Wszyscy? Z dziećmi? – zapytałem, moja mama zrobiła dziwną minę
- Wszystkiego dowiesz się na bankiecie – powiedziała moja matka, ja ruszyłem w drogę na bankiet, po tylu latach znów się spotkamy.
Dojechaliśmy na miejsce, wysiedliśmy z mojego samochodu i udaliśmy się do pomieszczenia, moja matka zauważyła jakąś kobietę i szybo udała się w jej kierunku.
- John pamiętasz panią i pana Lovato? – zapytała moja matka
- Tak – uśmiechnąłem się i przywitałem z państwem
- A gdzie Sophi? – zapytała moja matka, czyli ona tutaj jest
- Hej – usłyszałem głos moich braci i ich dziewczyny
- O Sophi już dojechała – usłyszałem głos pani Lovato
: Sophi :
Opuściliśmy samochód Jasona, on go zakluczył i udaliśmy się w stronę budynku gdzie ma odbyć się bankiet. Weszliśmy do budynku, ujrzałam moich rodziców w towarzystwie państwa  Jonas, 2 dziewczyn i 3 chłopaków których nie poznałam, jednego kojarzyłam, to ten sławny John., Zaczekajcie, czy syn państwa Jonas, ten chłopak co był mi tak bliski nie miał na imię John? Dopiero teraz skumałam o co chodziło moim rodzicom.
:John:
Popatrzyłem w stronę wejścia i ujrzałem piękną kobietę w złotej sukni, niemożliwe by to była Sophi, moja Soph w której się zakochałem była chłopczycą, uwielbiała się bawić, nie przeszkadzał jej brud. Teraz z tej dziewczynki nic nie zostało. Sophi popatrzyła w  naszym kierunku, a jej matka zawołała ją prostym gestem ręki. Nim się spostrzegłem Sophi była koło nas, uśmiechała się tak samo jak te dziesięć lat temu.
- Sophi jak ty pięknie wyglądasz – powiedziała moja matka
- Dziękuje, pani też – usłyszałem jej aksamitny głos, za którym tyle lat tęskniłem
- Sophi jak tam Jason? – zapytała jej mama, a uśmiech znikł z twarzy dziewczyny przeradzając się w grymas 
- Nie wspominaj mi o nim, nie wiem czemu się zgodziłam – skomentowała Sophi
:Sophi:
Dziwnie się czułam stojąc tak blisko dawnych przyjaciół, te 10 lat potrafiliśmy rozmawiać bez końca, a dziś czułam tą niezręczną atmosferę między nami.
- Przepraszam mógłbym porwać Sophi do tańca? – usłyszałam ten przeklęty głos, moje usta zwinęły się w cienką linkę, a oczy zmrużyły.
Odwróciłam się w stronę Jasona.
- Przepraszam Jason, ale na razie nie mam czasu na tańce, muszę…. Kończenie zadzwonić, mój kolega Robert miał poważny wypadek – powiedziałam
- Och, to jak znajdziesz czas to podejdź do mnie – powiedział, a ja w duchu się zaśmiałam, jaką aktorką potrafię być. Kiedy odszedł odwróciłam się do moich poprzednich rozmówców.
- Aż tak bardzo go nie lubisz? – zapytał, jak się nie mylę Kevin
- Nie lubię? Mało powiedziane – zakitowałam
Popatrzyłam na jedną z dziewczyn i spostrzegłam że to dziewczyna z parku, ta która tak bardzo mnie zastanawiała. Ta która co noc nie dawała mi spać, ta która przywołała wspomnienia.
- Sophi? – zapytała po chwili
- Gabriela – powiedziałam z uśmiechem – jaki ten świat mały.
- Nie poznałam cię wtedy w parku – powiedziała, i wtedy dostrzegłam że obok nas nie ma moich rodziców oraz państwa Jonas.
- Gdzie Brad? – zapytał Greg
- Brad… nie żyje – powiedział spuszczając wzrok na podłogę
- Jak to? – zapytał John i po raz pierwszy tego wieczoru spojrzałam na niego
- Miał wypadek na torze – powiedziałam, a oni spostrzegli że nie chcę w tym momencie o tym rozmawiać
- A co u ciebie się działo przez te 10 lat? – zapytała Gabriela
- Niezbyt dużo, poszłam do tamtejszej szkoły, potem do liceum. A praktycznie całe dnie spędzałam z tatą na torze – powiedziałam
- To tak jak my przed wyjazdem – powiedział z uśmiechem John
- Racja – powiedziałam i odwzajemniłam jego uśmiech.

- Prosimy o cisze – usłyszeliśmy głos dobiegający z mównicy, wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę i dostrzegliśmy pana Clarka. Że on jeszcze to prowadzi, robił to 10 lat temu. Teraz z tego 60 latka upłynęła ta cała energia co gościła w nim 10 lat temu, pamiętam każdy kawał wypowiedziany czasie przemówienia. Teraz na jego twarzy nie było nic poza powagą.
- Gościmy dziś na naszym bankiecie ważną osobę… pana Lovato, znanego nam z bardzo dobrej kadencji trenerskiej. Jego uczniowie trafiali zazwyczaj na sam szczyt – powiedział i wywołał mojego ojca na jego miejsce, odsunął się zwalniając miejsce mojemu ojcu.
; John ; 
Tata Sophi zacz
ął przemawiać, słuchałem uważnie jego słów, ale gdy zaczął mówić o swoim synu popatrzyłem na Sophi, z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Wziąłem ją delikatnie za ramię.
- Chodźmy stąd – powiedziałem patrząc jej w oczy, ona zrobiła to co powiedziałem. 

2 komentarze:

  1. I nareszcie bankiet !! Dobrze, że Sophi wykręciła się od tańca z Jasonem. Ciekawe co teraz zrobi Jonas, czekam na ich szczerą rozmowę. Może uczucie jakim darzyli siebie w dzieciństwie powróci ?^^
    rozdział nieziemski :) Ciekawe co u jej brytyjskich przyjaciół :) Czekam na kolejny rozdział pisz szybko !!

    OdpowiedzUsuń
  2. 4 nad ranem, a ja znowu nadganiam.. hah, masz świetne blogi! :3 jeeeej, ja bym chciała więcej!! :D czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń