Rozdział 5
: Dwa dni później :
Kolejny raz przejrzałam
się w lustrze i poprawiłam złotą sukienkę do kolan. Przetarłam rękami resztki tuszu i uznałam że jestem gotowa do wyjścia. Popatrzyłam na zegarek. Była już 17:30 za kilka minut
przyjedzie po mnie Jason. Pamiętam
jak byłam dzieckiem i rodzice
zabierali mnie i Brada na bankiety. Byliśmy
mali, biegaliśmy po sali i zrzucaliśmy wszystko ze stołów. Mój ostatni bankiet w
towarzystwie takim jak dziś
był kilka dni przed wyprowadzką. Tata nie mówił że się wyprowadzimy, więc nie pożegnałam się z panią Tomilson która była mi bardzo bliska.
Ubrałam na stopy szpilki i zeszłam na parter, moi rodzice już wyjechali. Usłyszałam dzwonek do drzwi i je
otworzyłam, w drzwiach stał Jason.
- Witaj Soph – powiedział
do mnie, ja tylko wywróciłam
oczami i wyszłam z domu zamykając drzwi przy okazji.
- Tylko sobie dużo
nie wyobrażaj, wiedz że gdyby nie twoi rodzice to
bym się nie zgodziła – powiedziałam otwierając drzwi jego samochodu.
: John :
Kolejny nudny bankiet, kolejna rozmowa z ludźmi których powiem szczerze
mam dość. Popatrzyłem w lusterko wiszące w samochodzie, popatrzyłem na moją matkę siedzącą z tyłu.
- Czemu ten bankiet jest dla was takie ważne? – zapytałem moich rodziców, ponieważ nie rozumiałem czemu moi rodzice robią takie halo
dzisiejszego bankietu.
- Państwo Lovato wróciło do miasta – powiedziała moja matka a ja gwałtownie zahamowałem
- Wszyscy? Z dziećmi?
– zapytałem, moja mama zrobiła dziwną minę
- Wszystkiego dowiesz się
na bankiecie – powiedziała
moja matka, ja ruszyłem
w drogę na bankiet, po tylu latach
znów się spotkamy.
Dojechaliśmy
na miejsce, wysiedliśmy
z mojego samochodu i udaliśmy
się do pomieszczenia, moja
matka zauważyła jakąś kobietę i szybo udała się w jej kierunku.
- John pamiętasz
panią i pana Lovato? – zapytała moja matka
- Tak – uśmiechnąłem się i przywitałem z państwem
- A gdzie Sophi? – zapytała
moja matka, czyli ona tutaj jest
- Hej – usłyszałem głos moich braci i ich
dziewczyny
- O Sophi już
dojechała – usłyszałem głos pani Lovato
: Sophi :
Opuściliśmy samochód Jasona, on go
zakluczył i udaliśmy się w stronę budynku gdzie ma odbyć się bankiet. Weszliśmy do budynku, ujrzałam moich rodziców w
towarzystwie państwa Jonas, 2
dziewczyn i 3 chłopaków których nie poznałam, jednego kojarzyłam, to ten sławny John., Zaczekajcie, czy
syn państwa Jonas, ten chłopak co był mi tak bliski nie miał na imię John? Dopiero teraz skumałam o co chodziło moim rodzicom.
:John:
Popatrzyłem
w stronę wejścia i ujrzałem piękną kobietę w złotej sukni, niemożliwe by to była Sophi, moja Soph w której
się zakochałem była chłopczycą, uwielbiała się bawić, nie przeszkadzał jej brud. Teraz z tej
dziewczynki nic nie zostało.
Sophi popatrzyła w naszym kierunku, a
jej matka zawołała ją prostym gestem ręki. Nim się spostrzegłem Sophi była koło nas, uśmiechała się tak samo jak te dziesięć lat temu.
- Sophi jak ty pięknie
wyglądasz – powiedziała moja matka
- Dziękuje, pani też – usłyszałem jej aksamitny głos, za którym tyle lat tęskniłem
- Sophi jak tam Jason? – zapytała jej mama, a uśmiech
znikł z twarzy dziewczyny
przeradzając się w grymas
- Nie wspominaj mi o nim, nie wiem czemu się zgodziłam – skomentowała Sophi
:Sophi:
Dziwnie się
czułam stojąc tak blisko dawnych
przyjaciół, te 10 lat potrafiliśmy rozmawiać bez końca, a dziś czułam tą niezręczną atmosferę między nami.
- Przepraszam mógłbym
porwać Sophi do tańca? – usłyszałam ten przeklęty głos, moje usta zwinęły się w cienką linkę, a oczy zmrużyły.
Odwróciłam
się w stronę Jasona.
- Przepraszam Jason, ale na razie nie mam czasu na tańce, muszę…. Kończenie zadzwonić, mój kolega Robert miał poważny wypadek – powiedziałam
- Och, to jak znajdziesz czas to podejdź do mnie – powiedział, a ja w duchu się zaśmiałam, jaką aktorką potrafię być. Kiedy odszedł odwróciłam się do moich poprzednich
rozmówców.
- Aż tak bardzo go nie lubisz? –
zapytał, jak się nie mylę Kevin
- Nie lubię?
Mało powiedziane – zakitowałam
Popatrzyłam
na jedną z dziewczyn i spostrzegłam że to dziewczyna z parku, ta
która tak bardzo mnie zastanawiała.
Ta która co noc nie dawała
mi spać, ta która przywołała wspomnienia.
- Sophi? – zapytała
po chwili
- Gabriela – powiedziałam
z uśmiechem – jaki ten świat mały.
- Nie poznałam
cię wtedy w parku – powiedziała, i wtedy dostrzegłam że obok nas nie ma moich
rodziców oraz państwa Jonas.
- Gdzie Brad? – zapytał
Greg
- Brad… nie żyje
– powiedział spuszczając wzrok na podłogę
- Jak to? – zapytał
John i po raz pierwszy tego wieczoru spojrzałam na niego
- Miał wypadek na torze –
powiedziałam, a oni spostrzegli że nie chcę w tym momencie o tym
rozmawiać
- A co u ciebie się
działo przez te 10 lat? – zapytała Gabriela
- Niezbyt dużo,
poszłam do tamtejszej szkoły, potem do liceum. A praktycznie
całe dnie spędzałam z tatą na torze – powiedziałam
- To tak jak my przed wyjazdem – powiedział z uśmiechem John
- Racja – powiedziałam
i odwzajemniłam jego uśmiech.
- Prosimy o cisze – usłyszeliśmy głos dobiegający z mównicy, wszyscy
spojrzeliśmy w tamtą stronę i dostrzegliśmy pana Clarka. Że on jeszcze to prowadzi,
robił to 10 lat temu. Teraz z
tego 60 latka upłynęła ta cała energia co gościła w nim 10 lat temu, pamiętam każdy kawał wypowiedziany czasie
przemówienia. Teraz na jego twarzy nie było
nic poza powagą.
- Gościmy dziś na naszym bankiecie ważną osobę… pana Lovato, znanego nam z
bardzo dobrej kadencji trenerskiej. Jego uczniowie trafiali zazwyczaj na sam
szczyt – powiedział i wywołał mojego ojca na jego
miejsce, odsunął się zwalniając miejsce mojemu ojcu.
; John ;
Tata Sophi zaczął przemawiać, słuchałem uważnie jego słów, ale gdy zaczął mówić o swoim synu popatrzyłem na Sophi, z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Wziąłem ją delikatnie za ramię.
Tata Sophi zaczął przemawiać, słuchałem uważnie jego słów, ale gdy zaczął mówić o swoim synu popatrzyłem na Sophi, z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Wziąłem ją delikatnie za ramię.
- Chodźmy
stąd – powiedziałem patrząc jej w oczy, ona zrobiła to co powiedziałem.
I nareszcie bankiet !! Dobrze, że Sophi wykręciła się od tańca z Jasonem. Ciekawe co teraz zrobi Jonas, czekam na ich szczerą rozmowę. Może uczucie jakim darzyli siebie w dzieciństwie powróci ?^^
OdpowiedzUsuńrozdział nieziemski :) Ciekawe co u jej brytyjskich przyjaciół :) Czekam na kolejny rozdział pisz szybko !!
4 nad ranem, a ja znowu nadganiam.. hah, masz świetne blogi! :3 jeeeej, ja bym chciała więcej!! :D czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuń